piątek, 4 listopada 2011

Aneta mnie wczoraj....

Aneta mnie wczoraj tak zjeżyła, że nie odzywałam się do niej całe popołudnie. Zostawiam ją czasami samą w domu. Nie są to całodniowe wypady, ale czasami kiedy muszę coś załatwić na szybko, albo gdzieś jest dużo latania po piętrach, to wtedy zostaje w domu. Nawet to lubi. Jest wtedy tylko ona, telewizor i komputer ;-) . Wczoraj odbierałam szwagierkę ze szpitala i Aneta została w domu. Jak się okazało otworzyła drzwi obcemu facetowi :wow: . Po powrocie opowiedziała nam, że był jakiś pan, białym samochodem(nie znam nikogo takiego) i pytał się czy jest ktoś jeszcze w domu. Jak to powiedziała, to mi się włos zjeżył. Przed każdym wyjściem "odmawiamy litanię": Nie otwieraj drzwi do domu, jak ktoś puka to siedź sobie na fotelu i nawet nie wychodź tylko czekaj/zadzwoń do mamy. Zawsze kiwa głową i gada, że wszystko wie. A tu taki numer. W pierwszym odruchu zachowałam się niepedagogicznie :oops: , z czego też nie jestem dumna, ale może na dłużej zapamięta. Później byłam już tylko oburzona i odwracałam się do niej plecami. Może poskutkuje, bo wyglądała na bardzo przejętą :-? . Do następnego razu.

Aneta jest bardzo posłuszna, słucha się lekarzy, nauczycieli, wszystkich dorosłych. I jak tu jej wytłumaczyć, że akurat obcego dorosłego pukającego do drzwi nie musi wpuścić? Ja straszę, że przyjdzie i nas okradnie(konkretnie wyniesie laptopa :roll: ). Czasami w jakimś filmie pokazuje podpadające sceny, że np. ktoś wszedł i połamał meble, pobił kogoś/coś. Ale nie wiem czy to dobra metoda :-?

1 komentarz: