piątek, 16 grudnia 2011

Byłyśmy u lekarza.

Byłyśmy u lekarza dermatologa. Nic nowego, a właściwie tylko ta wizyta utwierdziła mnie w przekonaniu o konsultacji w innej przychodni. Nie podważam kompetencji obecnej pani doktor, ale chciałabym aby problemom Anety przyjrzał się ktoś jeszcze. Aneta od lat cierpi na trądzik odwrócony, chorobę przewlekłą i ciężką do wyleczenia. Teraz przeszła roczną kuracje antybiotykową, wszelakimi maściami, których używała  mogłabym już obdzielić spore miasteczko. I nic, a właściwie to jest gorzej. Pani doktor dziś cała w skowronkach, bo nie ma zmian sączących. No to szkoda, że nie widziała Anety kilka dni temu, kiedy to przykładałam jej opatrunki na rany. Czy to moja wina, że w czasie wizyty jest akurat przerwa między jednym rzutem a drugim? Bo już boli ją pod pachą i jest zaczerwienienie czyli będzie następny. Poleciła mi środek antyseptyczny(który już sobie kupiłam sama), wypisała okłady, dalej antybiotyk w maści, kontrola za trzy miesiące. Pocieszyła mnie na koniec, że u niektórych tak się nie goi, że trzeba wycinać fragmenty skóry i robić przeszczepy.
Pozostanę w temacie medycznym. Aneta znowu ma nawracające bóle głowy. Zaczęłam już podawać Depakine, którą zleciła jej poprzednio neurolog. Chciałam Anetę zapisać na wizytę w poradni, ale na tą poczekamy- termin w lipcu przyszłego roku. Więc jeśli bóle nie ustąpią po kilku dniach to trzeba będzie iść do gabinetu prywatnie, tam wizyty są od ręki.
Najprzyjemniej było w zeszłym tygodniu na wizycie kontrolnej u kardiologa. Pani doktor zadowolona z kondycji Anety, nie znalazła nic niepokojącego, pochwaliła że chodzi na warsztaty. Widzimy się na wiosnę, trzeba będzie Anecie zrobić kontrolny zapis Holtera. Przyda się też na czerwcową wizytę w Aninie. Może jak wyjdzie dobrze to zmniejszą jej dawki leków?
Przy okazji pytałam się o suplementy. Nie ma przeciwwskazań, ale nie wszystko na raz, stopniowo i przy kontroli wyniku INR.
Dobrze. Chyba już temat medyczny mamy za sobą i mam nadzieję do niego nie wracać w najbliższym czasie. Chorób nie planujemy, hahahaha.

1 komentarz: