czwartek, 26 kwietnia 2012

Przyszło pismo z PCPR


Przyszło pismo z PCPR, nie dofinansują mi zakupu lampy bioptron ponieważ :
"W ramach zaopatrzenia w sprzęt rehabilitacyjny może być udzielone dofinansowanie ze środków PFRON do sprzętu służącego usprawnianiu zaburzonych funkcji organizmu lub wspomagającego proces rehabilitacji. Nie ma natomiast możliwości dofinansowania do sprzętów służących diagnozowaniu, zastępujących niesprawne organy lub leczniczych. W ocenie Ministerstwa pracy i Polityki Społecznej Lampa BIOPTRON jest urządzeniem leczniczym i dlatego nie może podlegać dofinansowaniu ze środków PFRON."

I to tyle, jeśli chodzi o moje plany zakupu. Nie wyłożę 7tys złotych ;/.


W tej chwili naświetlam Anetę pożyczoną małą lampą. Zmiany są łagodniejsze, choć nie ustępują całkowicie. Na to jednak nie liczyłam, wiem, że na trądzik odwrócony nie ma lekarstwa. Widzę też, że muszę mieć tę większą lampę ( za 7tys. właśnie), bo mniejsza nie obejmuje całego obszaru zmian. Poprawa nie jest na tyle rewelacyjna, abym rzuciła wszytko i skupiła się tylko na zbieraniu funduszy na zakup tej lampy. Poprawiło się trochę, owszem, zmiany są mniej zaczerwienione, mniej rozległe. I nie tak opuchnięte. 
Muszę przemyśleć sprawę. Liczyłam na to dofinansowanie.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Co tam u Anety w życiu towarzyskim

Co tam u Anety w życiu towarzyskim? Wszystko kwitnie, czyli dalej zachwycona koleżankami i kolegami. Dalej z ochotą wybiera sie rano i nawet jak np. dziś bolał ja trochę brzuch to nie chce zostać w domu. Trudno, jak będzie źle się czuć to przecież zawsze są telefony, najwyżej podjadę po nią(to naprawdę napisałam ja- przewrażliwiona i nadopiekuńcza mama).
Wczoraj przyszła z WTZ trochę nakręcona. Otóż, cytuję: Arek znowu jej dokuczał, chciał ją podrywać i mówił do niej ... kwiatuszku :roll: . Ona zła bo: Arek ma Asię przecież. I nakrzyczała na chłopaka: idź stąd, idź do Asi!!!! Maciek z kolei zdenerwował ją, bo stukał ją w busie i nie dał spać i jeszcze chciał jej dać lizaka. Aneta na niego też nakrzyczała, że nie chce i powiedziała, że mama jej kupi lizaka. Natomiast Wojtek to dobry kolega i wczoraj w busie zrobiła mu fotkę komórką.
To już sama zauważyłam, że Wojtek zawsze otwiera Anecie drzwi przy wsiadaniu i wysiadaniu i zajmuje jej miejsce w busie( mina męża kiedy mu o tym opowiadałam bezcenna
).
Tyle rewelacji dowiedziałam się wczoraj podczas naświetlania lampą.

Zaczyna się ;/ . Zawirowania damsko-męskie nadchodzą.

sobota, 14 kwietnia 2012

Same w domu.

Same w domu zostały Aneta i jej siostra przez dwa dni, ponieważ oboje z mężem musieliśmy wyjechać. Dziewczyny zachowywały się na medal, rano nie zaspały na busa, leki podane, obiady gotowane, w domu czyściutko. Najmłodsza chwaliła Anetę, że była grzeczna, a Aneta chwaliła Najmłodszą, że była dla niej miła. Mamusia oczywiście kilka smsów kontrolnych dziennie słała, bo nie byłaby mamusią .

Aneta wczoraj przyniosła kartkę z WTZ o wyjściu na basen we wtorek. Oczywiście nie pójdzie, bo znowu się uaktywniły zmiany związane w trądzikiem odwróconym i ma trzy otwarte ranki. Szkoda mi, bo Aneta bardzo rzadko ma okazję wyjścia na basen, ale co mam zrobić? Muszę też zacząć poszukiwania odpowiedniego kostiumu kąpielowego dla niej na lato. Kupiłam jej poprzednio jednoczęściowy z wydłużonymi nogawkami. Teraz myślę, że przydałby się taki zakrywający ramiona. Od ubiegłego roku przybyło jej zmian pod pachami i blizny po nich nie wyglądają najładniej. A ludzie są okropni i wolałaby Anecie zaoszczędzić gapienia się i komentowania. Zmiany skórne na basenie nie są mile widziane, a nie nakleję jej na plecach kartki, że to blizny po starych zmianach. Lepiej zakryć i mieć spokój.

piątek, 13 kwietnia 2012

Śniadanie wielkanocne w WTZ

W piątek, 6 kwietnia w WTZ gdzie chodzi Aneta zorganizowano dla uczestników śniadanie wielkanocne. Sami przygotowali potrawy i dekoracje. Były też świąteczne zabawy i konkursy na powietrzu, jak np. szukanie jajek ukrytych w trawie.

Informacja i zdjęcia ze strony WTZ Morąg .

piątek, 6 kwietnia 2012

Pogodnych i Wesołych Świąt Wielkanocnych



Niech króliczek przyniesie wam w prezencie to, czego najbardziej pragniecie. To "coś" nie musi być ani widoczne, ani dotykalne, może nawet nie pachnieć, ale niech będzie czymś bez czego nie można i nie warto żyć...

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

To już było

To już było, ale teraz znalazłam do tego zdjęcia. W WTZ mają często jakieś imprezy, wyjścia. Np. w piątek byli w miejscowym Domu Kultury na koncercie gitarowym, bardzo się Anecie podobało. Nie tylko na samej pracy czas im schodzi. Jeśli chodzi o pracę to od Anety wiem, że czasami maluje papierowe rurki, a czasami układa równo sznurki. I że jej koszyk nie wyszedł. Tyle miała mi do powiedzenia na temat tej pracy. Głownie skupia się na opowieściach o tym co jadła, że piła kawę, że widziała mamę Agnieszki, że poszła z Dorotą do sklepu i kupiła sobie deser, że widziała dom wujka Stefana przez okno busa i o denerwujących ją kolegach(bo ją któryś znowu zaczepiał). Czyli dni ma pełne wrażeń i praca jest tu tylko przerywnikiem . Cieszę się bardzo, że zaczyna się kolejny miesiąc(już piąty ) jej dojazdów, a Aneta wciąż pełna zapału i zadowolenia wstaje rano, ubiera się i z uśmiechem wsiada do busa.

A co do zabawy to mieli min. bal karnawałowy w styczniu, gdzie moja Aneta była wróbelkiem. To jej określenie, ja bym powiedziała, że to raczej spora wróblica. Ale ona tak delikatnie to wymawiała "wróbelek". A więc tak wyglądał mój wróbelek:

A marcu oczywiście Dzień Kobiet ze słodkim poczęstunkiem i kwiatami. Kwiaty pokazywałam, a tu babska fotka z tej okazji: