niedziela, 8 lipca 2012

Minął tydzień urlopu

Minął tydzień urlopu Anety. Ogólnie to nie robi nic poza oglądaniem tv, siedzeniem przed komputerem no i teraz niańczeniem kotka. Fakt, że pogoda nie pozwala na robienie niczego konkretnego. Jest tak duszno, że siedzenie w domu, za zaciągniętymi roletami i z wiatrakiem chodzącym na najwyższych obrotach wydaje się jedyną możliwa rzeczą. Wieczorem lub nocą burze. Zawsze boję się burz, ostatnio w naszych rejonach są tak gwałtowne, że niszczą dachy i samochody. My naszego nawet nie mamy gdzie schować, bo garaż jeszcze nie pokryty dachem. Latam też po całym mieszkaniu i odłączam wszystkie przewody. Aneta też ma ten nawyk po mnie: mama błyska się, trzeba wyłączyć telewizor. Dziś w nocy tak grzmiało, że przyszła do nas na dół spać. No, ale naprawdę waliło porządnie, aż szyby w oknach drżały. Anecie serce też stukało jak szalone jak w końcu położyła się z nami. Usnąć nie mogła. Teraz za to śpi jeszcze do tej pory.
Myślę zmienić jej trochę te nawyki urlopowe. Tydzień leżakowania wystarczy. Teraz trzeba trochę urozmaicić dzień. Ale to wszystko zależy od pogody. Duchota jej nie służy zupełnie, więc dopóki nie zejdzie do normalnych temperatur to zostaje tylko leżenie i wiatrak. Wczoraj wymyśliłam(to chyba z przegrzania ;-)), że kupimy klimatyzator przenośny. Mąż mnie jednak trochę sprowadził na ziemię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz