środa, 31 października 2012

Odwiedziny w Trójmieście.

Odwiedziłyśmy Trójmiasto w niedzielę. Taki krótki wypad rodzinny, a tak dokładnie to babski. Tata został na straży domostwa a babcia, mama i córka wybrały się w odwiedziny do pozostałych dwóch córek do Gdyni i Gdańska. Pogoda była fajna, opony zmienione więc bezpiecznie i szybko dotarłyśmy do celu. Obie siostry Anety mieszkają w nowych miejscach, więc Aneta bardzo stęskniona za odwiedzinami. Podobało jej się u jednej i u drugiej, miała więc dylemat gdzie zamieszkać, hahha.
Z okazji wizyty strzeliłyśmy sobie fotki. Ta jest brzydka jak twierdzą córki, bo mamy za poważne miny, ale co tam wkleję, może tu nie zajrzą i nie skrytykują:
trzy pokolenia bab ;-)

Tu inne ujęcie:
trzy pokolenia w innym zestawie

I jeszcze jedno:
babcia i wnuczki

A tu psina mojej średniej. Taka brzydka, że aż ładna:
Kredka


czwartek, 25 października 2012

Spokojnie

Spokojnie mijają nam kolejne dni. Czuję jak się rozleniwiam. Nic nie zakłóca codziennego rytmu: pobudka o szóstej, mycie, śniadanie, bus, coś tam coś tam w ciągu dnia i szesnasta podjeżdża bus. Niedługo wieczór, kolacja, spanie... i znowu mamy dzień. Aneta odpukać zdrowa, czasami bóle głowy ją łapią, ale są krótkotrwałe i zaraz mijają. Zdrowie za to nie bardzo się trzyma moich innych członków rodziny, ale cóż zrobić.
Jedyną rozrywką w ciągu ostatniego czasu była skarga na Anetę na warsztatach. Tak, moja grzeczna i posłuszna córeczka, ta oaza spokoju wywołuje awantury na WTZ o... chłopaka. Jej ulubiony kolega(co zawsze podkreśla "to tylko kolega") ma nową dziewczynę Asię. I Aneta tej Asi na okrągło się czepia i na nią krzyczy. Ostatnio nawrzeszczała na nią : nigdy, nigdy nie spotkasz się z Wojtkiem, nie pozwalam. No i dziewczyna w ryk. Jak nie płacze Asia, to płacze Aneta. Instruktorki myślały już nawet o rozdzieleniu ich w grupy. Odbyła się pogadanka na warsztatach, kilka pogadanek w domu, Aneta obiecała być grzeczna i być miła dla koleżanki. Na razie panuje sielska zgoda, Aneta okazuje zadowolenie, że jej koleżanka i kolega są parą. Uff, myślę, że już tak zostanie.

Jak pisałam, dni mijają spokojnie, jesiennie, bez nerwów... Zaczynam się bać co następnego wyskoczy ;-).

środa, 10 października 2012

Na jednym wózku

Kliknij w logo konkursu i oddaj na nas swój głos:
Ranking blogów kampanii społecznej Na jednym wózku

Na jednym wózku to ogólnopolska kampania na rzecz rodzin dzieci niepełnosprawnych, której celem jest zwrócenie uwagi na potrzeby oraz problemy rodziców, rodzeństwa i bliskich dzieci z niepełnosprawnością. Kampania jest prowadzona pod honorowym patronatem Małżonki Prezydenta RP Pani Anny Komorowskiej.
W ramach tej akcji prowadzony jest konkurs na blog, w którym udział biorą blogi tworzone przez członków rodzin dzieci z różnymi niepełnosprawnościami. Opisy zmagań z chorobą, ale także optymizmu, nadziei i ogromnej miłości. Dowody na to, że mimo choroby można być szczęśliwym. 
Tu możesz dowiedzieć się więcej , a także zobaczyć pozostałe blogi konkursowe.

Blog Anety także bierze udział w tym konkursie. Więc zapraszamy do klikania.
Na jeden blog z każdego unikalnego numeru IP może zostać oddany jeden głos dziennie a głosować można od 1 września aż do północy 15 grudnia 2012r. Wystarczy tylko kliknąć w wyżej zamieszczony baner konkursu, który znajduje się także na górze strony. Za każdy oddany głos na nasz blog serdeczne podziękowania.

poniedziałek, 8 października 2012

Mamy świelicę

Mamy w naszej wiosce świetlicę. W sobotę było oficjalne otwarcie z oficjelami gminy, parafii, szampanem tortem i tak dalej. Lokal nie za duży, ale wyposażenie fajne.Komputery, telewizor, pełny aneks kuchenny, nawet ekspres do kawy się znalazł. Sporo tu chyba dołożyła Unia.
Po części oficjalnej było już całkiem swojsko, czyli darmowe jedzenie i picie oraz głośno i tanecznie. Aneta w siódmym niebie, ona uwielbia takie imprezy. Szampana i torta spróbowała a potem w tany. Nie przeszkadzał jej nawet deszcz który lał całe popołudnie i wieczór, na szczęście były rozpięte baldachimy. Trzeba było ją stopować, żeby za bardzo się nie zmęczyła, ale i tak sporo odtańczyła. Oczywiście największa frajda, to tańce z braćmi ciotecznymi. A już jak jeden z nich zadedykował jej piosenkę to już była dumna jak paw. Odsiedzieliśmy prawie do jedenastej, niestety Aneta jednak się zmęczyła, robiło jej się słabo i trzeba było jechać do domu. Ale wspomina "imprezę" cały czas i zadowolona okrutnie, więc super było.
Zdjęć nie będzie, bo komórka mi padła.

PS- zastanawiam się czy przez te tańce znowu jej się kolano nie odezwało, bo dziś wstała z bolącą nogą i kuśtykając szła do busa. Pewnie za dużo obciążyła ją w sobotę :-/ .