poniedziałek, 31 grudnia 2012

Świąteczny prezent

Świąteczny prezent, a właściwie poświąteczny, bo zrealizowany wczoraj, wprawił Anetę w prawdziwy trans. Po kolei. Jak zwykle, w ogóle nie wiem czemu tak jest, najcięższą torbę z prezentami dostaje Aneta. Chyba trzeba przekazać temu Mikołajkowi, że ona taka grzeczna to wcale nie jest ;-). W tym roku w worku, znalazły się: zegarek na rękę, koszulka z Harrym Potterem, puzzle, sztalugi, film Madagaskar 3, książka z piosenkami i ... hicior wśród prezentów czyli bilety na Hobbita. Długo debatowała i zdecydowała, że mnie zabierze na ten film a nie tatę. Właśnie w niedzielę odwiedziłyśmy multikino i od tego czasu Aneta jest w stanie lekkiego zahobbitowania, hahahaha. Ciągle o tym gada i powtarza, że mam jej kupić płytę. Ja z kolei ciągle powtarzam, że płyty jeszcze nie ma, bo nie wyprodukowali. I tak kilka razy dziennie.Przywiozła sobie pamiątkę z kina w postaci tematycznego zestawu z niedojedzonym popcornem i postawiła na biurku jak jakieś trofeum:

Cieszę się, że pewna Mikołajka wpadła na ten pomysł z biletami. Po cichu przyznam, że cieszę się także ze względu na siebie, bo bardzo chciałam ten film obejrzeć.
Dla niezorientowanych zwiastun:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz