poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Dawno nie było o szpitalu...

Dawno nie było o szpitalu i dobra passa się skończyła. Aneta właśnie wróciła z pobytu weekendowego na oddziale neurologi. W piątek dostałam od niej w południe zapłakany telefon: mamo, źle się czuję, kręci mi się w głowie, chcę do domu. Telefon przejęła pani z WTZ i powiedziała, że Aneta źle się czuje od rana, ale nie chciała do domu i mówiła, że wytrzyma. Pojechałam po nią. Wyglądała fatalnie, ledwie wsiadła mi do samochodu i w bek, bo głowa ją boli. Ja nie zastanawiając się za dużo skręciłam prosto pod izbę przyjęć naszego rejonowego szpitala. Tam lekarz zdecydował o zrobieniu tomografii głowy i pozostawieniu na oddziale. Wyniku jeszcze nie mam(wysyłają go gdzieś do opisu), ale Anetę już dziś wypuścili do domu, bo poza momentem przyjęcia nic już jej więcej nie dolegało. Plus to zrobiony tomograf, minus to, że dalej nic nie wiadomo konkretnego o tych bólach. Zamierzam zastosować się do rady lekarza neurologa, który zaproponował mi prowadzenie zeszytu i zapisywania ile razy występuje ból i jak silny. Przy wizycie w poradni takie chronologiczne zapiski pomagają w diagnozie.
Od południa już jesteśmy w domu. Aneta miała trzy dni odstawki od komputera i teraz nadrabia zaległości. A obiad jak spałaszowała. Cały...! Dawno tak jej jedzenie nie smakowało ;-). Ale patrząc na szpitalne jedzenie to się wcale nie dziwię. Jadłospis z soboty: śniadanie ratuje zupa mleczna, do niej cieniutka parówka i czarna kawa do wyboru: gorzka albo słodka. Na obiad talerz zupy i kromka chleba, drugiego brak. Zapomnijcie co to takiego kompot. Kolacja chleb i trzy centymetrowy kawałek pasztetówki plus gorzka kawa.
Tak więc witaj domku!

czwartek, 23 sierpnia 2012

Zlot Zakątka21

W czasie trwania turnusu, w dniach 14-18 sierpnia odbył się zlot zakątkowy. Czwarte już z kolei spotkanie forumowiczów z Zakątka 21- forum rodziców i przyjaciół dzieci z zespołem Downa. Każdego roku spotykamy się w innym rejonie Polski. Było więc morze na północy, góry na południu , Góry Świętokrzyskie i teraz centrum kraju: Zaździerz koło Płocka. Osobiście byłyśmy z Anetą na trzech. I  z każdego przywiozłyśmy niezapomniane wrażenia. Nie zawiodłyśmy się i tym razem. Podziękowania dla Stowarzyszenia Zakątek21 za ogrom pracy włożony w jego przygotowanie. Masa atrakcji dla dzieciaków i rodziców: ognisko, warsztaty z I pomocy medycznej, warsztatu wizażu dla rodziców, loteria "Pomocna dłoń, wykład i warsztaty psycholog  Ewy Rajkowskiej, możliwość zakupu rękodzieł zakątkowiczek, tradycyjna już "wymianka" ciuszków dziecięcych i nie tylko. I główna atrakcja dzieckowa: bal dla dzieci przy współudziale animatorów oraz zakątkowy tort. Oj działo się działo. Na tyle dużo, że na koniec przegapiliśmy wspólne pomarańczowe zdjęcie :-(. Trudno, na następne za rok postaramy się dotrzeć.
Dla mnie taki wyjazd to niepowtarzalna okazja do wspólnych spotkań i rozmów z rodzicami innych dzieciaków zepołowych. I wbrew pozorom zespól nie jest w nich głównym poruszanym tematem. Jedna z koleżanek powiedziała, że narodziny dziecka z zespołem Downa były dla niej wielką tragedią, po latach stwierdziła, że gdyby nie zespół Downa nie spotkałaby tylu ciekawych ludzi i ominęłoby ją tak wiele pozytywnych rzeczy w życiu. Też tak to odbieram.
Ponieważ nikt nie lubi długich tekstów, a pisać o zlocie można by baaaardzo dużo, wrzucę garść fotek.
zakątkowy tort

bardzo smaczny
bawimy się

tańczymy...,
tańczymy i ...

i tańczymy
bańkowe szleństwo

wychodzą coraz większe
fajnie jest
chusta też była
losowanie fantów

przy jednej mp3...


wtorek, 21 sierpnia 2012

Już po turnusie

Już po turnusie w 12 Dębach. Smutno troszkę, tak szybko minął ten czas. Przeglądałam fotki do wklejenia i sama nie wiedziałam co wybrać. Tyle się działo. To nie tylko turnus, ale i zlot zakątkowy przecież. Więc dzis o turnusie a o zlocie troszkę później będzie.
 Turnus też był zakątkowy, czyli praktycznie same dzieciaki z Zakątka 21. Całkiem inaczej jest czytać czyjeś posty, oglądać fotki a spotkać kogoś w realu, porozmawiać i śmiać się na żywo. Niezapomniane wrażenia dla dzieciaków i rodziców. Samo miejsce też urocze, rehabilitacja pierwsza klasa więc chyba nic dziwnego, że zaplanowałam już tam nasz wyjazd za rok. Przed końcem turnusu dojechał do nas tata Anety, więc dla niej to już była pełnia szczęścia.W wolnym czasie po zabiegach sporo się działo, była wycieczka do Płocka, przejażdżka bryczką, ognisko no i oczywiście pod koniec pobytu tata jako główna atrakcja(obok zlotu ;-)), hahahahaha.











A to jest to, co Aneta pokochała na turnusie: basen. Dzięki uprzejmości koleżanki Alicji mam nawet filmik z jej wyczynów:

 



poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Pozdrawiamy z Zaździerza

Pozdrawiamy z Zaździerza, z ośrodka rehabilitacji 12 Dębów. Czasu na pisanie mało, internet też nie najlepszej jakości więc więcej napiszemy po powrocie. Powiem tylko tyle: okolica ładna a Aneta zakochała się w terapii na basenie :-).
Pozdrowienia.