piątek, 19 lipca 2013

Urodzinowo po raz drugi

Urodzinowo po raz drugi, bo tym razem "prawdziwie". Wczoraj osiemnastego lipca moja najstarsza córka skończyła 24 lata. Wiele myśli kłębi się po głowie, i tych radosnych i tych mniej wesołych. Nieważne, cieszmy się dniem dzisiejszym.

Aneta na szczęście wyzdrowiała, i w czwartek wstała już z łóżka. Mogła więc cieszyć się swoim świętem. Był tort(znowu, hahahaha), goście(tym razem troszkę mniej ;-) ), prezenty  i życzenia.
Doszedł też w trakcie imprezy zamówiony solidarnie przez urodzinowych gości wymarzony prezent Anety. Kurier nie mógł lepiej trafić. Jej radość jest dla mnie bezcenna....

uratowałam dla Was kawałek tortu ;-)
chwila niepewności....

... i jest... wymarzony prezent

oczywiście od razu próba
goście też próbowali

i to nie tylko ci młodsi

niedziela, 14 lipca 2013

Aneta choruje

Aneta choruje, i to tak bardzo, że cały dzisiejszy dzień przeleżała w łóżku z gorączką. Już wczoraj była markotna, a w nocy musiałam ją przyprowadzić do naszego pokoju, bo tak źle się czuła. Gorączka, ból brzucha, głowy, osłabienie i zawroty głowy. Jak do jutra sytuacja nie poprawi się wzywam lekarza, pewnie już dziś bym to zrobiła, ale moja córka uwielbia zaczynać chorować w weekend...


sobota, 13 lipca 2013

Urodzinowo

Urodzinowo już się robi. Ogólnie Aneta o swoich nadchodzących urodzinach to zazwyczaj zaczyna mówić już dzień po mijających, hahahah. I oczywiście zaprasza na nie wszystkich.
Do urodzin kalendarzowych jeszcze tydzień, ale rodzina przyjezdna przegłosowała termin wczorajszy na robienie imprezy. Oczywiście był to jedyny tak deszczowy dzień od miesiąca. Lało cały dzień a impreza plenerowa zaplanowana, bo ludzi troszkę za dużo jak na pokój z kuchnią(zwłaszcza dzieciaków), naliczyliśmy 34 osoby. Niedowiary.
Więc na prendce dobudowana obok werandy wiata do grillowania i pożyczony od sąsiadów parasol ratowały sytuację.

Nie wiem na ile goście ocenili imprezę, ale na pewno zaliczona zostanie do niezapomnianych: grill w deszczu ;-). 
urodzinowy tort

krojony z pomocą babci

był i toast

nasze zadaszenia ;-)

środa, 10 lipca 2013

Mamy wieści z Anina

Jestem już po rozmowie telefonicznej z panią doktor a wczoraj dostałam listem kartę wizyty pacjenta. Więc tak w skrócie. Z powodu istotnej niedomykalności płucnej ma skierowanie na oddział do Anina, na rezonans serca i ustalenia wskazań lub nie, do korekcji.
Przyjęcie będzie planowe, więc czekamy na kolejny telefon z datą przyjęcia.


Pocieszający dla mnie jest fakt, że przyjęcie na oddział jest planowe, czyli czekamy na termin z kolejki. Gorzej bym odebrała jakąś datę na "cito".
 

Chyba zmalałam o jakiś centymetr, jakiś ciężar czuję... przygniotło mnie odrobinę do gleby. Jeszcze od dziś podaję jej te nowe leki na padaczkę.

piątek, 5 lipca 2013

Neurolog

Neurolog nic mądrego nam nie powiedział. Tyle czekałam na tą wizytę,,, Nie wiem, myślałam, że dostanie leki na tą padaczkę i raz dwa, zasłabnięcia miną. Taką głupią nadzieję miałam. A tu zonk. Zawroty głowy są praktycznie codziennie, a już najbardziej jak Anetę coś wzruszy lub poruszy, zwłaszcza na wyjściach z domu. Pani neurolog stwierdziła, że ataki padaczki nie mają związku z tym czy to dom czy poza domem. Opisywane przeze mnie sytuację mogą być natomiast atakami padaczko-podobnymi i praktycznie nikt nie jest ich w stanie odróżnić. Czyli atak padaczki może być raz w miesiącu(bo, że padaczka jest to na 100% z zapisu EEG), a pozostałe to tzw, zaburzenia zachowania prowokowane przez jej organizm. Tak zrozumiałam. Nie bardzo wiadomo co z tą moją córką zrobić. Ma włączony drugi lek. Teraz oprócz Lamitrinu bierze Lewetyracetam. I następna wizyta na początku września.

Niewypałem okazała się wizyta u stomatologa, którą zapisałam na ten sam dzień, żeby po dwa razy nie jeździć po 50km w jedną stronę. Aneta zasłabła i dostała zawrotów głowy 10 minut przed wizytą w gabinecie. Pan doktor z pielęgniarką układali ją na kanapie, podali wody. Chyba już z góry wiadomo, że żadne leczenie się tego dnia nie odbyło. Tylko przegląd, a ma dwa ubytki do zrobienia. Następny termin na 19 lipca.