czwartek, 1 sierpnia 2013

Pisać... nie pisać...

Pisać... nie pisać... żeby nie zapeszyć. Aneta coraz rzadziej ma zawroty głowy i nie pada już tak na okrągło na podłogę. Mam nadzieję, że to nowe leki podziałały. Oby, i oby tak było dalej.
Z tymi atakami padaczkowymi to istny zawrót głowy, dosłownie. Rozmawiałam z panią neurolog. Na taki atak nie ma podobno wpływu czy chory jest w domu, czy poza nim, czy jest jakiś gość, czy przeżywa jakąś rozmowę. Natomiast u mojej Anety ataki najczęściej występują poza domem lub w domu jeśli coś przeżywa lub mamy gości.
Teraz w lipcu był cały miesiąc urlopu więc miałam okazję zaobserwować jak się Aneta będzie czuła w domu. Prowadzę skrupulatnie zapiski i wychodzi z nich, że czuje się dobrze, jeśli siedzi sama w domu, nie idziemy lub nie przyjmujemy w domu kogoś kogo bardzo lubi. Oraz nie przeżywa czegoś tak jak swoich urodzin. Hmmmm... . Czyli co taka padaczka/nie padaczka??

Dziś pierwszy dzień na zajęciach w ŚDS. Wstała rano bez mrugnięcia okiem, wybrała sie dwa razy szybciej niż zwykle i radosna pojechała. Do tej pory ok. Jak minie cały dzień?

2 komentarze:

  1. I jak po 2 dniu?
    Pewnie dobrze dobrane leki, spokój, wysypianie (w końcu była miesiąc w domu) pomogło. Oby tak sę już utrzymało, nudnie i spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, niech się utrzyma. Na razie jest w porządku, co mnie bardzo cieszy.

      Usuń