środa, 4 września 2013

Zakręcona mama

Zakręcona jestem, że hej.
Szykuję się dziś z Anetą na wizytę do neurologa. W kalendarzu kółko zakreślone, podpis- neurolog 12.40. Nie puściłam jej dziś na warsztaty. Praktycznie już stoimy wyszykowane, kluczyki w ręku, dzwoni telefon:
-Dzień Dobry. Dzwonię z poradni neurologicznej, chciałam potwierdzić piątkową wizytę.
-Piątkową???!!! Ale ja mam termin dziś, na 12.40.
-Niemożliwe, wyraźnie mam panią w grafiku w piątek na godzinę 10. Zresztą pani doktor S. nie ma dzisiaj. Przyjmuje tylko w piątki.

Dla wyjaśnienia: ta wizyta w kalendarzu to była wizyta w innej przychodni, na którą musiałam czekać pół roku. Później znalazłam drugą przychodnię i dużo wcześniejsze terminy a tej nieszczęsnej nie wykreśliłam z kalendarza. A ponieważ pamiętałam, że mamy wizytę u neurologa w pierwszym tygodniu września to wszystko mi pasowało.
Gdyby nie ten telefon z rejestracji pojechałybyśmy sobie 100km na spacer, hahahahahha.

i pewnie wtedy nie było by mi tak do śmiechu ;-)

1 komentarz:

  1. Często się zdarza, że coś się wbije do głowy i już tam zostaje, chociaż niepotrzebnie. Nie przejmuj się, ja też tak mam ;)

    OdpowiedzUsuń