Korzystając z wyjazdu do lekarza odwiedziliśmy dziadka. Dawno już tu nie bylismy, więc wizyta jak najbardziej wskazana ;-).
Aneta, młoda dziewczyna, wesoła, dowcipna. Lubi planować co będzie robić jak będzie dorosła, jak będzie wyglądać jej mieszkanie, praca, mąż ... Problem w tym, że Aneta zawsze będzie dzieckiem. Ma 33 lat i zespół Downa.
sobota, 26 października 2013
piątek, 25 października 2013
Mamy gościa
Mamy gościa od kilku dni, a ja zapomniałam o tym wspomnieć, gapa.
Przyjechał z nami z odwiedzin w Trójmieście. O odwiedzinach w Trójmieście w niedzielę też nie wspomniałam, ale co tu wspominać jak nawet morza nie zobaczyliśmy :-(. Pogoda wycięła nam psikusa, było tak mokro i paskudnie, że nie zrobiliśmy sobie żadnej wycieczki, ani na molo, ani na plażę, nawet do akwarium morskiego. Nagadaliśmy się za to rodzinnie i Aneta zobaczyła nareszcie jak siostry mieszkają. I właśnie z tych odwiedzin przybył do nas gość, na dwutygodniowe wczasy na wsi, hahahaha.
Przyjechał z nami z odwiedzin w Trójmieście. O odwiedzinach w Trójmieście w niedzielę też nie wspomniałam, ale co tu wspominać jak nawet morza nie zobaczyliśmy :-(. Pogoda wycięła nam psikusa, było tak mokro i paskudnie, że nie zrobiliśmy sobie żadnej wycieczki, ani na molo, ani na plażę, nawet do akwarium morskiego. Nagadaliśmy się za to rodzinnie i Aneta zobaczyła nareszcie jak siostry mieszkają. I właśnie z tych odwiedzin przybył do nas gość, na dwutygodniowe wczasy na wsi, hahahaha.
Nasz gość- Kredka |
środa, 23 października 2013
Wernisaż wystawy „Morąg, moje miasto”
Aneta prowadzi bardzo intensywne życie kulturalne. Wczoraj była na wernisażu wystawy prac wykonanych w tutejszym Warsztacie Terapii Zajęciowej, która odbyła się w naszym ratuszu.
Prace jak zwykle rewelacyjne, różnorodność technik i wykonanie zachwyca. Króciutką chwilkę udało mi się tam spędzić, naprawdę nie mogłam się napatrzeć. Aneta też jak widać zachwycona.
Sami popatrzcie na prace i jakie tłumy na wystawie. Więcej zdjęć i obszerną relację znajdziecie na stronie WTZ Morąg .
Prace jak zwykle rewelacyjne, różnorodność technik i wykonanie zachwyca. Króciutką chwilkę udało mi się tam spędzić, naprawdę nie mogłam się napatrzeć. Aneta też jak widać zachwycona.
Sami popatrzcie na prace i jakie tłumy na wystawie. Więcej zdjęć i obszerną relację znajdziecie na stronie WTZ Morąg .
zdjęcie ze strony WTZ |
zdjęcie ze strony WTZ |
zdjęcie ze strony WTZ |
zdjęcie ze strony WTZ |
sobota, 19 października 2013
Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego
Aneta przyniosła zaproszenie na obchody XXI Światowego Dnia Osób z Zaburzeniami Psychicznymi organizowanymi w Środowiskowym Domu Samopomocy. Impreza podzielona była na dwie części. Pierwsza w ŚDS, było to spotkanie integracyjne osób niepełnosprawnych i ich rodzin, prelekcja psychologa i słodki poczęstunek. Druga część odbyła się w morąskim ratuszu gdzie odbyło się spotkanie osób i instytucji wspomagających osoby chore.Wysłuchaliśmy tam prelekcji na temat stygmatyzacji i stereotypów dotyczących osób chorych psychicznie. Można tez było obejrzeć wystawę prac wykonanych przez podopiecznych Środowiskowego Domu Samopomocy oraz Morąskiego Stowarzyszenia Pomocy Psychicznie i Nerwowo Chorym.
Aneta spotkała nie widzianą dawno koleżankę |
był też poczęstunek |
środa, 16 października 2013
Dermatolog i endokrynolog
Dermatolog i endokrynolog też już za nami. Pół roku czekania na wizytę, godzina jazdy samochodem, 10 minut w gabinecie i .. i nic. Panie popatrzyły sobie na Anetę, Aneta na nie, a ja dowiedziałam się, no nic się nie dowiedziałam. Pani dermatolog powiedziała, że właściwie ja już wszystko wiem i doskonale sobie radzę, a pani endokrynolog objechała nas za 20min spóźnienia. To, że pędziłyśmy tam z innego gabinetu przez pół miasta nie bardzo panią doktor interesowało. Ciekawe, że w druga stronę pacjent nie ma prawa się odezwać czekając na spóźnionego lekarza przed gabinetem ;-).
Do zobaczenia za pół roku, jak się uda, bo do endokrynologa nie ma jeszcze zapisów na przyszły rok. Czyli nic pewnego z terminem wizyty styczeń/luty.
Mam czasami takie wrażenie, że moje życie toczy się od wizyty kontrolnej w jednym gabinecie, poprzez badania, wyniki do następnego badania, wizyty... itd. Od jednego zakreślonego kółeczka w kalendarzu do drugiego. Choć to właściwie życie Anety, ja jej tylko towarzyszę, to ją mierzą, osłuchują, kują, oglądają... . Muszę ją pochwalić. Dzielnie sobie z tym radzi.
Do zobaczenia za pół roku, jak się uda, bo do endokrynologa nie ma jeszcze zapisów na przyszły rok. Czyli nic pewnego z terminem wizyty styczeń/luty.
Mam czasami takie wrażenie, że moje życie toczy się od wizyty kontrolnej w jednym gabinecie, poprzez badania, wyniki do następnego badania, wizyty... itd. Od jednego zakreślonego kółeczka w kalendarzu do drugiego. Choć to właściwie życie Anety, ja jej tylko towarzyszę, to ją mierzą, osłuchują, kują, oglądają... . Muszę ją pochwalić. Dzielnie sobie z tym radzi.
nasz "zakółkowany" wrzesień |
piątek, 11 października 2013
I na razie spokój
I na razie spokój z wizytami u dentysty. Przynajmniej Aneta, bo ja jeszcze mam jedną za dwa tygodnie. Moja córka na spokojnie dała sobie dziś załatać jedynkę. I jak na razie wszystkie zęby zdrowe. Uff, jaka to ulga, żadnej narkozy, nerwów, strachu. Normalne siedzenie na fotelu. Niby norma, ale jednak nie zawsze i dla wszystkich.
Z Anetą bywa czasami wesoło.Ona pierwsza, a po niej ja usiadłam na fotelu. Oczywiście ta siedząc obok na krześle cały czas komentowała: że będzie dobrze, że trzyma za mnie kciuki, że mąż będzie ze mnie dumny.. itp. Po chwili ciszy, kiedy ja się nie odzywałam(niby jak u dentysty ) pada pytanie:
-Mamo, żyjesz??!
Cały gabinet się śmiał, całe szczęście, że akurat dentysta nie trzymał wiertła, bo różnie mogło by być z moim zębem.
Z Anetą bywa czasami wesoło.Ona pierwsza, a po niej ja usiadłam na fotelu. Oczywiście ta siedząc obok na krześle cały czas komentowała: że będzie dobrze, że trzyma za mnie kciuki, że mąż będzie ze mnie dumny.. itp. Po chwili ciszy, kiedy ja się nie odzywałam(niby jak u dentysty ) pada pytanie:
-Mamo, żyjesz??!
Cały gabinet się śmiał, całe szczęście, że akurat dentysta nie trzymał wiertła, bo różnie mogło by być z moim zębem.
jaka zadowolona mina po wyjściu z gabinetu ;-) |
poniedziałek, 7 października 2013
Uważaj na pare...
Aneta czeka rano na busa, w radio lecą wiadomości o 7. Nagle wpada do mnie do pokoju:
-Mamo słyszałaś?!
-Nie, a co?
-Trzeba uważać. Trzeba uważać na parę.
-Na co ??????!
-Mówili, w wiadomościach, trzeba uważać na parę.
(Parę... ale czego parę????). Jakiś strzęp wiadomości chyba mi wpadł w ucho, bo domyślnie pytam:
-Na mgłę?
-Tak. Kierowcy muszą uważać.
-Mamo słyszałaś?!
-Nie, a co?
-Trzeba uważać. Trzeba uważać na parę.
-Na co ??????!
-Mówili, w wiadomościach, trzeba uważać na parę.
(Parę... ale czego parę????). Jakiś strzęp wiadomości chyba mi wpadł w ucho, bo domyślnie pytam:
-Na mgłę?
-Tak. Kierowcy muszą uważać.
piątek, 4 października 2013
I pojechał...
I pojechał bus jak co rano. I jak co rano czuję małą igiełkę, że Aneta tak ochoczo do niego wsiada. Tak czeka niecierpliwie na jego przyjazd, a większe spóźnienia to prawie koniec świata. Dla mam, których dzieciaki od małego jeżdżą do przedszkoli, szkół to pewnie normalka. Ale Aneta 22 lata spędziła w domu, pod skrzydłami mamusi. A teraz, ta moja dorosła-niedorosła córka już drugi rok wstaje rano, ubiera się i wybywa w swój świat, żeby wrócic dopiero późnym popołudniem.
Niezmiennie mnie ten widok lekko wzrusza. Jak tak uśmiecha się do swoich znajomych, macha do nich i nie ogladając się zupełne na mnie wsiada.
Niezmiennie mnie ten widok lekko wzrusza. Jak tak uśmiecha się do swoich znajomych, macha do nich i nie ogladając się zupełne na mnie wsiada.
środa, 2 października 2013
Mamo, kup mi nowy telefon
Mamo, kup mi nowy telefon- to zdanie słyszałam już od dłuższego czasu. Teraz zbiegło się z miłymi telefonami z biura obsługi, że właśnie skończył się czas umowy i mają dla mnie super ofertę z telefonem(a jakże ;-)). Czemu nie. Telefon z którego Aneta korzystała już dwa lata to jeszcze podarunek od miłej "cioci" z forum Zakątek 21. Stara, wysłużona ale niezawodna Nokia. Teraz więc wybór też padł na tę markę, żeby jak najbardziej ułatwić Anecie obsługę. Duże klawisze, duży ekran, duże litery i coś co ucieszyło moją córkę najbardziej- możliwość wgrania na kartę duuuużej ilości muzyki. Nie miała problemów z opanowaniem podstawowych funkcji, weekend wystarczył. Tak więc od kilku dni ciągle słyszę jaką to jestem kochaną mamą i jak ona się cieszy z nowego telefonu. Ja też się cieszę, tyle radości i szczęścia za 1 zł ;-).
Dziś Aneta cieszy się z nowego telefonu i tego się będę trzymać.
była już nawet sprzeczka z tatą, żeby nie dotykał bo popsuje, hehehehe |
***
Jeszcze jeden powód do radości to telefon z klinki kardiologicznej. Na razie nie będzie kolejnego zabiegu, tak zdecydowano po konsultacjach wyniku feralnego rezonansu . Komora serca dobrze się kurczy, Anety kondycja też nie jest najgorsza więc można czekać. Kolejna wizyta za rok. Wiem, że to nieuniknione, ale teraz odetchnęłam z ulgą... jeszcze nie teraz... a co będzie później czas pokaże. Ale to jeszcze nie dziś.Dziś Aneta cieszy się z nowego telefonu i tego się będę trzymać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)