poniedziałek, 25 listopada 2013

Pisz coś nowego!!

Pisz coś nowego!! :D. Tak mi córka napisała ;-). A u nas spokój, dzień za dniem leci, bez zmian. Tylko się cieszyć. Jakoś z wiekiem doszłam do przekonania, że lepsza stara bieda niż nowa. Więc niczym się nie ekscytujemy, siedzimy spokojnie w domu, mąż do pracy, Aneta na zajęcia, ja do garów, hehehehe. Dziś dwie rzeczy odbiegły od rutyny- wybrałam się w końcu na spacer(daaaawno sobie obiecywany) i druga, dla równowagi na minus, Aneta znowu zasłabła i upadła na zajęciach. O czym tu pisać? Jak widać nawet do tych upadków Anety nawet już się przyzwyczaiłam. Źle się czujesz, kręci ci się w głowie, to pamiętaj- usiądź, połóż się i odpocznij to przejdzie. Taka moja reakcja do córki.

Acha, i Kredka pojechała do swojego domu. Jakoś tak smutnawo...

6 komentarzy:

  1. Mnie zawsze najlepiej w takiej ułożonej, zrutyniałej codzienności. Można odetchnąć i podelektować się spokojem. :) Gorące pozdrowienia dla Anety. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię tę codzienność :-). Tylko jak za długo jest tak sielsko to zaczynam oglądać się na boki, z której strony coś wyskoczy. Ot, taki tik.

      Usuń
  2. Czyli leki na padaczkę nie pomagają ? Codzienności i od czasu do czasu pozytywnych wrażeń życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Częściowo pomagają, jest lepiej niż kiedyś. Ale czasami pojawiają się takie epizody jak ten wczorajszy. Moje zdanie jest takie, i coraz bardziej się w nim utwierdzam, że te zasłabnięcia to nie problem padaczki. Wywołane są prawie zawsze zmęczeniem lub ekscytacją. Nie zawsze kończy się upadkiem, najczęściej to tylko uczucie słabości i zawroty głowy. Wpisały się w naszą codzienność, ale bardzo boję się jakiegoś pechowego uderzenia, zwłaszcza, że Aneta bierze leki które zaburzają krzepnięcie krwi.

      Usuń
  3. Lepsza stara bieda, niż nowe bogactwo :D wiesz ilu chętnych by się znalazło zaraz? Pisz Grażyna, gdzie byłaś na spacerze, i jak Ci było?

    OdpowiedzUsuń
  4. Było super. Choć do dziś nie znalazłam czasu aby go powtórzyć. Niestety w okolicy nie mam lasów na uskutecznianie takich spacerów które lubię najbardziej, ale wybrałam się nad najbliższe jezioro. Trasa przypomina tam bieg przełajowy, bo droga praktycznie tam nie istnieje (kochana władza gminna i jej dbałość o stan dróg gruntowych ;-)), ale dałam radę, heheheh. Może dziś znajdę chwilkę i oddetchnę po weekendzie andrzejkowym.

    OdpowiedzUsuń