środa, 22 stycznia 2014

Dorasta panienka...

Wczoraj rano zastałam Anetę w łazience przed lustrem jak maluje usta moją szminką.
Nic takiego, prawda? Słowa kluczowe to lustro i maluje usta. Aneta od kilku lat nie tylko że nie patrzy w lustra ale nawet szyby wystaw omija łukiem. A smarowanie ust czymkolwiek(np. delikatną szminką ochronną) wywoływało odruch wymiotny.
A tu proszę, normalnie szok z samego rana.


Dorasta mi panienka. Kilka lat temu miałam lekkie załamanie, nie wierzyłam, że tak długo będziemy razem... Ten lęk, który chyba mają wszystkie matki, a matki niepełnosprawnych dzieci w szczególności, wprost mnie dusił. Musiałam wspomagać się farmacją. Teraz też czasami nachodzą mnie gorsze chwile. Szybsze bicie serca i uczucie lęku(czyżby gorzej się poczuła?!), kiedy odbieram telefon od Anety. Już kilka razy wchodziłam nocą na górę do jej pokoju, żeby sprawdzić czy wszytsko w porządku.
Dlatego staram się pielęgnować te wszystkie dobre chwile, zabawne historyjki, zająć nimi myśli i nie skupiać się tylko na tym ile razy zasłabła w tym tygodniu.

Na dziś fotki choinek. To nasz przedoknowe choinki, a niżej Anetki świąteczna choinka wykonana na zajęciach w ŚDS.


2 komentarze:

  1. Pisz Grażyna, pisz koniecznie o wszystkim o tym co czujesz, myślisz i pragniesz. To co piszesz jest bezcenne dla matek młodszych dzieci. Osobiście dajesz mi taka wiedzę, jakiej nigdzie bym nie przeczytała, bo jest żywa! Kiedy dzwoni telefon z Antka szkoły, też oblewa mnie gorąco, bo nie wiem z jakimi jest wiadomościami. Każda wizyta u kardiologa, to stres, każda narkoza u stomatologa- stres. Może inaczej jak u Ciebie, ale jest. Tęsknię za Wami. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, żeby te mamy młodszych dzieciaków w przygnębienie nie wpadły, jak ja czasami tak marudzę ;-).
      Buziaki dla Was.

      Usuń