czwartek, 27 lutego 2014

Mamy ospę

Mamy ospę. Konkretnie Aneta ma ospę. Skąd ja przywlekła, nie mam pojęcia. W każdym razie obsypana równo. Łatwiej chyba byłoby przejechać ją wałkiem malarskim niż pędzelkować pojedyńczo zmiany ;-). Znosi to dzielnie, nie drapie się. Ma lekki stan podgorączkowy i trochę obolałe gardło. Największa kara dla niej to siedzenie w domu- "chcę na warsztaty i już"!
Oczywiście nie mogłam się powstrzymać, żeby nie naczytać się w internecie o wszelkich możliwych powikłaniach u osób dorosłych oraz u takich z obniżoną odpornością. Teraz czuję się jakbym siedziała na beczce prochu w oczekiwaniu na wybuch...

Jest jeszcze lepiej, bo oboje z mężem nie przechodziliśmy ospy w dzieciństwie, więc tak jakby następni w kolejce jesteśmy.

Acha, i jeszcze przepadnie Anecie poniedziałkowa wizyta u lekarza specjalisty zapisana już jesienią. Super. Aż się boję zadzwonić i usłyszeć kolejny termin.

sobota, 22 lutego 2014

Nie do wiary..

Nie do wiary. Prawie tak nagle jak się pojawiła- znikła. Chodzi mi o Anety fobię patrzenia w lustra. Już jakiś czas temu pojawiła się pierwsza jaskółka, kiedy zastałam ją przed lustrem malującą usta szminką. Ale wczoraj to był przełom. Wizyta u fryzjera i normalnie otwarte oczy. Nie do wiary prawda? Siedzi sobie Aneta na fotelu, wybiera fryzurę, rozmawia z fryzjerką i patrzy w lustro... W LUSTRO ?! Suuuuper. Fryzjerki w gabinecie też zrobiły duże oczy ze zdziwienia. Nie wiem co zadziałało. Metoda marchewki(ciągłe chwalenie) czy po prostu dziewczyna dorosła i się zmienia :-).

Dla utrwalenia tej chwili chciałam cyknąć fotkę z ukrycia i o ironio losu- Aneta akurat mrugnęła i ma zamknięte oczy, hehehehe. Musicie więc wierzyć na słowo, naprawdę cały czas patrzyła!





A tak wygląda w nowej fryzurze:

poniedziałek, 17 lutego 2014

Znalazł się ...

Znalazł się telefon Anety. Tak jak myśleliśmy został na ŚDSie. W piątek było tam lekkie zamieszanie imprezowe(walentynki) i wróciła do domu bez telefonu. Trochę było przeżywania, bo Aneta z telefonem związana baaaaardzo. No przecież trzeba do mamy dzwonić, do kolegi, muzyki słuchać i fotki strzelać. I jest "nowy", "najładniejszy" ze wszystkich telefonów, co zawsze podkreśla porównując z telefonami domowników i gości. Jak powiedziałam, że będzie nosiła stary aparat to się rozkleiła.
Na szczęście się odnalazł. Aneta miała tylko dwa
dni odwyku ;-).

I tak tydzień się zaczął optymistycznym akcentem, czego i Wam życzę :-)))))))).

wtorek, 11 lutego 2014

Mamo chcę...

"Mamo chcę być na fejsbuku"- tak zaczęła Aneta rozmowę z samego rana, zerkając mi przez ramię na laptopa. I co ja mam z tym fantem zrobić? To już nie pierwsza prośba o fb, była też prośba, że chce pisać na pewnym forum. Zbywam ją, że nie umie dobrze pisać i czytać(okropna matka), a bez tego ani rusz. Dziś nie dała się zbyć- "Umiem! Czytam książki!"Nie da się zaprzeczyć. Znów muszę iść do biblioteki po nowe, bo te które przyniosłam ostatnio przeczytała w parę dni.
Nie jestem zwolenniczką zakładania profili czy blogów dzieciom i pisaniu w ich imieniu w pierwszej osobie. Nie odpowiada mi taka forma, piszesz samemu i udajesz, że to dziecko. Sama Aneta sobie nie poradzi. Delikatna pomoc w technicznej obsłudze konta.. Nie wiem, muszę to przemyśleć. Bo pytanie na pewno powróci.

Na dziś ma swojego skypa, bo w końcu kupiłam jej kamerkę internetową. Czyli postęp jest, ale widać chce więcej.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Niby nic..

Niby nic, a jednak dużo. Przyjechała siostra i jest gabinet fryzjerski, prostownica idzie w ruch. To takie naturalne, siostra siostrze robi fryzurę. Dziś mnie ten widok rozczulił. Przez sekundę usłyszałam w głowie "co by było gdyby"... Ech, chyba za dużo mam dziś wrażeń od rana i stąd takie nastroje. Nieważne.
Fajne te moje dziewczyny ;-)



niedziela, 2 lutego 2014

Zabawa choinkowa

Zabawa choinkowa za nami. W sobotę miałyśmy naprawdę fajną imprezkę zorganizowaną przez Koło Dzieci Specjalnej Troski przy pomocy wolontariuszy z Młodzieżowego Klubu Integracji Społecznej "UL" z Morąga. Super zabawa, konkursy, słodycze, malowanie twarzy, balony, wybory króla i królowej balu i wizyta Mikołaja z prezentami. Oj działo się, działo. Zabawa super.