piątek, 28 listopada 2014

Listopad liść opadł ...

Listopad liść opadł, miesiąc się kończy ... a ostatni wpis na blogu z października. Nieładnie.
Chyba mnie wena pisania opuściła. Zresztą tak mi szybko ten czas minął.  Co w tym listopadzie było. Dalej remontujemy łazienkę Anety. Wybrała kolor ścian: różowy. Nie było wyjścia i różowa farba zakupiona ;-). Czekaliśmy z niecierpliwością na wizytę siostrzenicy Anety, oczywiście Aneta musiała w tym momencie załapać przeziębienie i z wizyty nici. Nie będę się rozpisywać o tym co ja się nasłuchałam z racji tego, że przez tydzień nie puszczałam jej na zajęcia, krzyki w rodzaju "nie możesz mnie trzymać w domu!" i " pojadę i już! Jestem zdrowa, nie słuchaj pani doktor!" były na porządku dziennym.
Powtórzyły się znowu kłucia w klatce piersiowej u Anety, lekarz mówi: obserwować. Niby jak, ja już ją tak obserwuje że chyba bardziej nie można.
I miesiąc streszczony w kilku zdaniach ;-).