wtorek, 26 maja 2015

Miłe Dzień Dobry

Mam dziś swoje święto, i miłe przebudzenie dziś miałam. Obudziła mnie Aneta z życzeniami i pięknym prezentem. Prezent przyszłościowy, bo od razu na Dzień Taty :-)))
Aneta przedzwoniła z zajęć i powiedziała, że jak przyjedzie to powie mi jeszcze ładny wierszyk.
To czekam.


sobota, 23 maja 2015

W odwiedzinach

Byłyśmy dziś w odwiedzinach u taty Anety w szpitalu. Zabrałam ją, choć początkowo się wahałam. Szpitale nie kojarzą się Anecie zbyt dobrze. Ale z drugiej strony chciałam jej pokazać, że tacie nic nie jest, potłumaczyłam, że to tylko badania(w szczegóły nie wchodziłam) i że tata w poniedziałek już wróci do domu. Przejęła się trochę plastykową szyną uciskową na ręku taty, ale po wytłumaczeniu, że to taki specjalny opatrunek po dojściu przyjęła to ze zrozumieniem. Ogólnie była więc zadowolona i chyba się trochę uspokoiła.


piątek, 22 maja 2015

Jedziemy na turnus

Jedziemy na turnus rehabilitacyjny. Huuura! Nie, nie teraz, na ten nasz sierpniowy w ulubionym ośrodku 12 Dębów.
Tak zerknęłam na poprzednie wpisy i dostrzegłam, że nie napisałam o naszej ogromnej radości. Turnus już był spisany na straty, brak funduszy, odmowa dofinansowania z PCPR. Praktycznie już uświadamiałam pomału Anetę, że niestety w tym roku na turnus nie pojedzie bo nie ma pieniążków. I oto znalazła się pewna firma, która wspomogła subkonto Anety kwotą, jaka wystarczy na pokrycie prawie całych kosztów wyjazdu. Moja radość była i jest nadal nie do opisania.
Mówi się, że pieniądze nie są najważniejsze, bo i prawda. Ale kiedy ich brak staje na drodze do sprawności dziecka stają się czymś niezbędnym. Dlatego tak bardzo boli, że nie można mu zapewnić wszystkiego, co na tę poprawę zdrowia może wpłynąć.
Dziękujemy ślicznie. Dzięki tej pomocy Aneta znowu będzie intensywnie ćwiczyć i to nie tylko w swoim ulubionym basenie.







poniedziałek, 18 maja 2015

Dziś się usprawiedliwiam

Dziś się usprawiedliwiam, ale miałyśmy z Anetą odwyk od internetu. Nasz kochany operator namieszał, odciął nas od wielkiego świata i taki sposobem przez dłuższy czas zamiast siedzieć przed monitorem zajmowaliśmy się masą innych pożytecznych rzeczy. Aneta po powrocie z zajęć siedziała z nosem w książce, ja posiałam ogródek, pomagałam mężowi w naszym never ending story remontowym, a wieczory spędzałam nie na graniu w kulki ale na kończeniu prezentu niespodzianki. Oczywiście nie napiszę czego, bo nie byłoby niespodzianki.
Teraz już wracamy do normy, czyli blog też postaram się prowadzić na bieżąco.