piątek, 26 lutego 2016

W temacie remontu

Skończyliśmy remont kuchni, zresztą u nas remont trwa już drugi rok. Po prostu przechodzi tylko z pomieszczenia na pomieszczenie ;-). Odnawianie kuchni jednak wzbudziło chyba najwięcej emocji u Anety. Każdego dnia wracając z zajęć, wsadzała głowę przez drzwi, lustrowała pomieszczenie ze zgrozą i wołała: o boże, tato, co zrobiłeś z kuchnią??!! Fakt, początkowo i mi się wydawało, że tego nie uda się odgruzować. Jednak reakcja na skończoną pracę była jeszcze ciekawsza. Weszła wieczorem do kuchni, obejrzała się w okół, tym razem z zachwytem zawołała swoje: o boże! I .... rypnęła jak długa na podłogę. Czyli efekt malowania piorunujący, hehehe. Nie umiała pózniej wytłumaczyć dlaczego się przewróciła, nie był to atak padaczkowy, twierdziła, że z wrażenia.
Choć raz wylądowała też na ziemi z powodu ataku. Już wiemy czego nie powinno się robić przy Anecie: przecinać płytek na ścianę  fleksem. Świdrujący dzwięk natychmiast wywołał u niej zasłabnięcie i w efekcie też lądowanie na podłodze.

PS.
Jeśli ktoś zauważył brakującą literkę "ziet" w moich postach, to niestety akurat tego nie mogę poprawić, bo mój laptop konsekwentnie odmawia pisanie tej litery. Z uporem odpala mi wtedy program lupa. Ja nie za bardzo komputerowa, więc chyba tak już zostanie na wieki.

2 komentarze:

  1. Grażyna, nie zauważyłam braku "ź", ale gdy przeczytałam PS, to zaczęłam szukać.:) Czyli remont udany. :) PS Mało was na blogu ostatnio. Bez Anety pusto. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Marta, coś mi to pisanie ostatnio nie idzie. Co i raz obiecuję sobie poprawę i na obietnicach się kończy.

      Usuń