Z życia wzięte

Historie jak najbardziej prawdziwe ;-)
***
Chyba jeszcze nie było o nowym, ulubionym wyrażeniu Anety "ale sobie wychowałam/wychowałaś". Używane w różnych odmianach zależnie od sytuacji. Wystarczy że ją skrytykuję, albo powiem coś nie po jej myśli a słyszę wymruczane pod nosem "ale sobie mamę wychowałam". Jeśli zrobi to tata lub któraś z sióstr pod moi adresem leci pretensja: "ale sobie męża/córkę wychowałaś!" ;-)
***
Monolog przy robieniu kanapek. Aneta robi sobie kolację i bezskutecznie walczy z opakowaniem sera. W końcu wrzeszczy: "No, wyłaz seru jedna!!!!!"
***
 Budzę rano Anetę:
- Zaraz... Zaraz wstanę...
- Ale wstań naprawdę, bo do lekarza się spóźnimy.
- Już wstaje....euuuuuueeee(tu przeciągłe ziewnięcie), wstaję ... uuuuueeeeuuuu ... tylko oko się obudzi.
*** 
Wyganiam Anetę sprzed komputera:
-Wyjdź.
-Nie.
-Wyjdź, puść mnie na chwilę...
-Nie.
-Aneta wyjdź!
-A może "proszę"?
-Proszę.
-A może "kochana córeczko"?
-Proszę wyjdź kochana córeczko.
Wyszła... 

***
 Oglądam z Anetą zwiastun filmu Hobbit w necie. Na ekranie pojawia się Smigol, a ta mi wrzeszczy prosto w ucho: o matko- tata!!!!! 
***


Poranna rozmowa z Anetą.
Aneta- smutno mi.
Ja- mi też.
-Nie ma humoru.
-Też nie mam. A gdzie uciekł Twój humor?
-Pojechał na warsztaty.
-A ciekawe gdzie jest mój?
-Twój? Mamo twój humor pojechał z tatą do pracy.
***

  Idziemy z Anetą z parkingu do poradni, samo południe, cieplutko, a ona gada i gada, uchachana od ucha do ucha: czemu się nie śmiejesz mamo?
-Bo nie.
-Jest gorąco, słońce świeci a ty się nie śmiejesz?!
-Nie.
Ta się nagle odwraca, wchodzi na trawnik, zrywa małą stokrotkę, wręcza mi i się pyta:
-A teraz się śmiejesz?
No jak mogłam się nie uśmiechnąć w takim momencie?

***
  Aneta opowiada co dziś robili na warsztatach. Byli w kościele. Pytam się:
- u komunii byłaś?
-nie, nie zdążyłam.
-to tylko byłaś w kościele i się modliłaś?
Aneta na mnie wybałusza gały i woła:
-Zapomniałam :wow: . Zapomniałam się pomodlić!
Za chwilę opowiada:
-a w kościele to mnie głowa bolała i płakałam, i wyszłam.
Opowiadam mężowi:
-słuchaj, Aneta uciekła z kościoła.
Ta na mnie z wrzaskiem:
-nie uciekłam! Tylko poszłam.

***

 Kolejne dowcipy z serii: Aneta i tata.

Aneta czatuje kiedy tata uśnie, żeby przechwycić pilota. Była już jedna próba- nieudana. Przyszła do mnie i konspiracyjnym szeptem mówi: tata jeszcze nie uśnił.

Aneta przezywa tatę: stary gołąb. Dostała ode mnie prztyczka i mówię: nie przezywaj taty, nie wolno mówić "stary". Skuliła się, odwróciła i pod nosem mruczy: bo jest.


 Rozmowa z tatą. Coś mu chciała wytłumaczyć, on ni w ząb nie wiedział o czym ona mówi. Ta w końcu krzyczy do niego: Skup się tato, skup się na głowie! Myśl trochę!.
***

 Mąż znowu narzeka, oczywiście na nas, kobiety. Aneta jak zwykle wpada z nim w dyskusje:
-Bo takie są kobiety. Takie są. Ja i mama jesteśmy wesołe kobiety.
-I co ja mam z Wami zrobić?
-Kochać! A co?!

***
 Aneta wybiera się rano do wyjścia na WTZ. Medytuje już dziesięć minut nad szczotką do włosów. Podchodzę do niej i się pytam, czy już się uczesała. Na odpowiedź, że jeszcze nie, biorę jej szczotkę w rękę i czeszę ją sama. Aneta spogląda na mnie i mówi "za to Cię kocham mamo, za to Cie kocham".
***
Aneta wścieka się z tatą, przepychanki, przezwiska. Ja się gotuję, bo szaleją już tak dłuższą chwilę. Aneta dostaje głupawek i odgrywa "rolę": raz kuli się na tapczanie i płaczliwym głosem woła: Nie bij mnie tato, nie bij( :wow: ), raz udaje drapiącego i miauczącego kota. W końcu nie wytrzymuję i mówię do niej pytająco: czy ty jesteś psychicznie chora? Ona znowu w śmiech i konspiracyjnym szeptem(na cały pokój) pyta: Ja czy tata?
***
Aneta wchodzi do pokoju.
-Tatooo...
-Co?
-I love you.
I wychodzi.
***
Siostra Monika chwyta z miotłę i zaczyna zamiatać w kuchni. Aneta z rozbawieniem mówi: A co Harry Potter jesteś?
***
Aneta późnym wieczorem czyta na głos książkę z bajkami. Zwracam jej uwagę, żeby skończyła, bo tata śpi. Aneta z lekkim oburzeniem tłumaczy: Ja czytam tacie do snu.
***
 Żartując dałam Anecie lekkiego klapsa. Ta oburzona krzyczy: ał, za co? Ja mówię, że z miłości. A ona na to z pretensją w głosie: to tak wygląda miłość?!
***
Jak zwykle przedpołudniem w niedzielę przepychanki o pilota w wykonaniu taty i córeczki. Aneta siedzi przy ławie i wcina późne śniadanie a tata jak zwykle w pozycji leżącej na tapczanie. Ponieważ tata się nie ugiął, Aneta w końcu nie wyrabia, bierze się pod boki i zaczyna recytować wierszyk: " na kanapie siedzi leń, nic nie robi cały dzień, jak to ja nic nie robię..."
 Tata nawet zupę chciał zjeść na leżąco. Nie miałam już siły na zrzędzenie i tylko skomentowałam to odpowiednio. Aneta jednak nie odpuściła, gadała, gadała, przychodziła na skargę do mnie, że w łóżku się nie je. Na koniec podeszła, zabrała mu talerz, postawiła na ławę. I co? W końcu leń musiał wstać.
***
Najlepsza obrona to atak.
Pytam się dziś rano:myłaś uszy? Aneta bierze się pod boki i od razu na mnie: A twój mąż umył uszy? Czyste ma?
***
Aneta siedzi przy ławie i czyta bajki. Co jakiś czas robi sobie przerwę na własny monolog. Przed chwilą w jakimś filmie padło wyznanie: "kocham Cię". Oczywiście Aneta natychmiast podchwyciła temat i słyszę taki tekst: "Frodo, mój kochany, będę twoją...(chwila ciszy), będę twoją..., czekaj pomyślę... będę twoją hobbitką !".
***
Aneta uwielbia mieć swoje pieniądze i płacić nimi za przyjemności innych osób, zakupy, bilety itp. Potrafi na przykład wyjąc 10 zł z portfela, podejść do siostry i powiedzieć: masz na fryzjera, humor Ci się poprawi.
Ostatnio powiedziała, że zaprasza tatę do pizzerii. Tata na to, że on pizzy nie lubi, ale na piwo to by poszedł. Aneta, po namyśle, mówi: dobrze fundnę Ci piwo. Zdziwiłam się, bo Aneta zagorzała przeciwniczka alkoholu- O, postawisz tacie piwo? Ona na to, że nie. Jak to, mówię, przecież powiedziałaś, że postawisz. Aneta znowu swoje: "nie postawię, kelner przyniesie i postawi". 
***
Drzemiący tata na kanapie, Aneta robi podchody i go zagaduje:
-tato śpisz?
-ychy
-A o czym myślisz?
-o spaniu
-Nie myślisz o kinie tylko o spaniu?! Jesteś dziwny tato, bardzo dziwny.
***
Aneta ogląda filmik na you tube. Pytam się po jakiemu ogląda, po polsku czy po angielsku. Ona na to, że po angielsku. Mówię, że przecież nic nie rozumie. Ta na to: rozumiem, pies to dog. 
*** 
Aneta znalazła fajny sposób na obudzenie taty z drzemki. Zadzwoniła z telefonu domowego na jego komórkę. Fajnie wyglądało jak zerwał się z łóżka, poleciał do kuchni, gdzie leżała komórka i wrzasnął: Aneta!
Dłuższy czas chodziła za nim i z niewinnym uśmieszkiem mówiła: Tato, twój telefon dzwoni.
***
Aneta przy śniadaniu ogląda telewizję, nagle woła mnie z kuchni: mamo, mamo, zobacz Twój mąż w telewizji! Idę i patrzę jaki to program ogląda moja córka. No jaki? Przyrodniczy o stadzie pawianów.
***
Przekomarzanki z serii: Tata-Aneta.
Aneta: Jak się skończą skoki włączmy Harego Pottera.
Tata: Akurat.
-Właśnie, że tak!
-Nie!
-Zaraz dostaniesz pasem!
-Akurat, będziesz bił swoją kochana córkę?! Hahahahha.

Aneta: Harry Potter to mój idol!
Tata: Ja jestem Twój idol!
Aneta: Ty jesteś moją rodziną, nie idolem!!!

Kochasz mnie?(tata)
Nie wiem, pomyślę.(Aneta)
Po kilku minutach:
Kochasz?(t)
Nie wiem, jeszcze myślę.(A)
***
 Smażyłam rybę, coś tam gotowałam i cała kuchnia w garach. Narzekam, że mam tyle sprzątania i pytam się Anety czy za mnie pozmywa. Ta bierze się pod boki i z krzykiem do mnie: "A kto smażył rybę, no kto? Ty smażyłaś to sprzątaj teraz!" :shock: .
Potem tłumaczy mi, że rodzice "są do roboty". Ja z kolei mówię, że od tego mam dzieci. Aneta na to "ja mam robotę, na komputerze".

***
 Mówię do Anety, zresztą bez wiary w powodzenie:
-Aneta, wzięłabyś i pozmywała.
-Kto? Monika?
Spychologia na całego

***
Transmisja ze skoków narciarskich. Komentator krzyczy w mikrofon "gratulacje dla naszych skoczków, i dla Żyły, i dla Kota...". Aneta w tym momencie podnosi głowę znad książki i kończy "i dla psa"
***
 W kolejce w przychodni. Nudziło jej się, więc udawała miaułczącego kota. Mówię jej więc: uspokój się, ludzie się na Ciebie patrzą. Za moment podrapałam się w nos. Ta smarkula na to: nie dłub w nosie, ludzie się patrzą.
***
Byłyśmy z Anetą na szkolnej wigilii. Kiedy sięgałam po kolejny kawałek ciasta( :oops: ) usłyszałam powiedziane całkiem głośno: Mamo, starczy już popatrz na swój brzuch jak wyglądasz.
*** 
Zbliżają się święta, Aneta gada tylko o tym, o gościach , prezentach, choince. Wczoraj wylicza rodzinę, która zaprosi na wigilię: babcia Danusia, wujek Zbyszek, Agnieszka z Dominikiem... itd. Przy którymś z kolei imieniu wtrącam, że nie możemy ich wszystkich zaprosić i pewnie spędzimy święta sami, bez gości. Aneta z oburzeniem zawołała:
- Nie lubisz mojej rodziny!?
***
Aneta właśnie przymierza nową sukienkę, prezent od ulubionej kuzynki Ilonki. Kręci się na wszystkie strony, poprawia. Mąż chce ją podejść, w związku z awersją do luster, i mówi: przejrzyj się w lusterku. Aneta nie zrażona odpowiada: "po co, jestem śliczna".
***
Aneta przekomarza się z tatą i mówi do niego: nie masz mózgu! Mąż odpowiada: mam! I tak kilka razy: nie masz, mam, nie masz, mam! W końcu Aneta kończy : to pokaż!
***
Nie widziałyśmy się kilka dni, wyjeżdżałam. Na powitanie mówię: cieszę się, że Cię widzę. Aneta na to: ja też się cieszę, że Cie widzę, bo...mam okulary.
***
Wieczór. Ciemno. Aneta stoi w drzwiach wejściowych, tyłem do mnie i patrzy na podwórko. Kiedy do niej podchodzę, podskakuje jak oparzona i krzyczy na mnie: " Chcesz mnie wystraszyć!? Do zawału!!!?"
***