środa, 25 lipca 2012

Po urodzinowowo

Po urodzinowo już u nas. Urodziny Anety to była impreza jak się patrzy. Było wszystko jak należy: tort, prawdziwy szampan, masa gości, prezenty i tańce :-). Wytańczyła się dziewczyna, oj wytańczyła. Prezenty zagrnęła, torta kroiła i łyczka szampana spróbowała. A noc przespała w pościeli z Harrym Potterem, ha.




czwartek, 19 lipca 2012

Mały, piękny, milutki...

Mały, piękny, milutki, mruczący kociaczek Anety pokazał swoje prawdziwe oblicze. Przestał się maskować. Mówię Wam to bestia. Rzuca się na wszystko i na wszystkich. Nie oprze mu się świnka morska, stary kocur czy nasza suczka. Pluszowy misiek został praktycznie zagryziony. Próbowałam kliknąć mu kilka fotek dowodowych, ale dla mojej komórki jest za szybki. 

Czasami znowu się maskuje i udaje słodziaka. Zobaczcie jak słodko sobie śpią. Ale to tylko pozory. Drzemie w nim bestia... 

środa, 18 lipca 2012

Dziś Aneta kończy 23 lata

  
Dziś Aneta kończy 23 lata. Ciśnie się na usta: kiedy to minęło?! Z małego tak wyczekiwanego szkraba zamieniła się w dorosłą kobietę. Choć ta jej dorosłość zawsze będzie ubrana w cudzysłów. Nic to, ja też już dawno wyrosłam z pytań dlaczego... czemu ja...dlaczego właśnie nam... Aneta jest szczęśliwa, zadowolona ze swojego życia, widzę to ja, potwierdzają to nasi znajomi, więc co nam więcej trzeba?
Oficjalne uroczystości, czyli tort, szampan, prezenty i goście planowane są na sobotę. Choć moja cwaniara właśnie wyciągała do mnie rękę i mówi: mama, mam urodziny, daj kasę na konto do telefonu, na prezent, hahahaha. Muszę też przedzwonić do męża i przypomnieć, że ma kupić jej jakiś drobiazg. Inaczej będzie miał przechlapane po powrocie ;-).
Wszystkiego najlepszego moja kochana córeczko.

czwartek, 12 lipca 2012

W ogrodzie

 W ogrodzie zawsze jest co robić. Na przykład leżeć na kocu. To jest to co niektórzy lubią najbardziej. Kotek jak widać ma się dobrze.

 
Dziś był dzień zrywania porzeczek. Nie mogę powiedzieć żeby Aneta pałała specjalnym zapałem do tej pracy. No ale trochę się udzieliła. Przeszkadzało jej wszystko, zwłaszcza mrówki i muchy. Oganiała się od nich jak mogła. Kot też nie za bardzo pozwalał jej się skupić na pracy, był bardzo ciekaw co ma w wiaderku. Pomimo tych wszystkich przeciwności jednak spędziła ze mną trochę czasu na zrywaniu. Wynik 1:10, to znaczy Aneta jeden litr, ja dziesięć ;-).





niedziela, 8 lipca 2012

Minął tydzień urlopu

Minął tydzień urlopu Anety. Ogólnie to nie robi nic poza oglądaniem tv, siedzeniem przed komputerem no i teraz niańczeniem kotka. Fakt, że pogoda nie pozwala na robienie niczego konkretnego. Jest tak duszno, że siedzenie w domu, za zaciągniętymi roletami i z wiatrakiem chodzącym na najwyższych obrotach wydaje się jedyną możliwa rzeczą. Wieczorem lub nocą burze. Zawsze boję się burz, ostatnio w naszych rejonach są tak gwałtowne, że niszczą dachy i samochody. My naszego nawet nie mamy gdzie schować, bo garaż jeszcze nie pokryty dachem. Latam też po całym mieszkaniu i odłączam wszystkie przewody. Aneta też ma ten nawyk po mnie: mama błyska się, trzeba wyłączyć telewizor. Dziś w nocy tak grzmiało, że przyszła do nas na dół spać. No, ale naprawdę waliło porządnie, aż szyby w oknach drżały. Anecie serce też stukało jak szalone jak w końcu położyła się z nami. Usnąć nie mogła. Teraz za to śpi jeszcze do tej pory.
Myślę zmienić jej trochę te nawyki urlopowe. Tydzień leżakowania wystarczy. Teraz trzeba trochę urozmaicić dzień. Ale to wszystko zależy od pogody. Duchota jej nie służy zupełnie, więc dopóki nie zejdzie do normalnych temperatur to zostaje tylko leżenie i wiatrak. Wczoraj wymyśliłam(to chyba z przegrzania ;-)), że kupimy klimatyzator przenośny. Mąż mnie jednak trochę sprowadził na ziemię.

wtorek, 3 lipca 2012

Zakątkowy Blog Roku 2012

Stowarzyszenie rodziców i przyjaciół dzieci z zespołem Downa Zakątek 21 ogłosiło dziś wyniki konkursu na Zakątkowy Blog Roku 2012 pt." Raz, dwa, trzy - 21. chromosom, czyli zespół Downa na co dzień i od święta".
Jury w składzie: Dorota Wellman, Michał Zabłocki, Maciej Budzich, Monika Waćkowska-Kabaczyńska, Michał Lisecki, Małgorzata Sularczyk-Zielińska oceniało 12 blogów zgłoszonych na początku roku do konkursu. Oto werdykt:
I miejsce - Młodszy brat
II miejsce - Zakątek Anety
III miejsce - Zapiski Tuśki
Nagrodę publiczności otrzymał blog Ciborka .


Zaskoczenie i totalna radość, to tak w skrócie można opisać co czuję. Różne pobudki skłaniają nas do pisania i różne emocje podczas tego pisania nas nachodzą. Taka pozytywna ocena dodaje skrzydeł, upewnia, że jest w tym coś wartościowego, coś pozytywnego. Wielkie podziękowania dla jury, stowarzyszenia Zakątek 21 i naszych czytelników.
Podziękowania należą się też wszystkim blogom biorącym udział w konkursie. Wszystkie są na medal :-). Mam taką cichą nadzieję, że w pewien sposób niosą one iskierkę wiedzy i pokazują, że żyjemy z naszymi dzieciakami całkiem normalnie, ze smutkami ale i radościami dnia codziennego i nie jesteśmy sfrustrowanymi rodzinami zamkniętymi w czterech ścianach naszych domów z naszymi "biednymi" dziećmi.

Maciej Budzich, jeden z jurorów, opisuje swoje wrażenia związane z konkursem kliknij .

poniedziałek, 2 lipca 2012

Na życzenie

Na życzenie jednej z czytelniczek wrzucam sesję z Oliverem. Kategorycznie zażądała aby wrzucić inne zdjęcia, bo na poprzednim kotka słabo widać. Mówisz i masz ;-).








niedziela, 1 lipca 2012

Mamy nowego domownika

Mamy nowego domownika. A zaczęło się wczoraj popołudniu. Wyszłam na trochę z domu, a pod drzwiami znalazłam miauczącego kotka. Pytam się męża skąd toto się wzięło, a on mówi, że jakaś dziewczyna przyprowadziła, bo szedł za nią to myślała że nasz. Nosz kurde... ale nie nasz! To czemu jej pozwolił go zostawić pod naszymi drzwiami?! Ten wzruszył ramionami i mówi coś się wymyśli. I poszedł dalej w drzemkę. No udusić chciałam. Męża, nie kota. Tamten miauczał  mi pod drzwiami nadal, dzielnie się trzymałam, nie dałam jeść, nie wyszłam, bo wiedziałam, że jak się złamię to on w życiu już nie pójdzie. No i dziś co? Nic, wymiękliśmy z mężem, kotek został wpuszczony za próg i nakarmiony. Jak wstała Aneta, zobaczyła go i nadała imię Oliver, to już było przyklepane. Na dzień dzisiejszy stan zwierząt wynosi: dwa psy, dwa koty, świnka morska i stado rybek .
Tak oto wyglądały pierwsze próby przełamania lodów między kociakiem a naszą Sonią. Delikatnie mówiąc nie jest zadowolona i straszna z niej zazdrośnica.