Niedzielna wycieczka zaprowadziła nas do gdańskiego zoo. Tak trochę niespodziewanie, bez dłuższego planowania postanowiliśmy odwiedzić nasze córki. Pusto trochę w domu bez nich. Jednej nie ma już półtora roku, druga ruszyła w jej ślady miesiąc temu. Niby powinnam się cieszyć, że dziewczyny samodzielne, pracują, ale.. Więc podjechaliśmy we trójkę na "rodzicielską inspekcje". I tak wszyscy razem spędziliśmy popołudnie w zoo. Anecie ogromnie się podobało, wpadła nawet w rozmowę ze słonicą. Raczej taką jednostronną, choć raz ta odpowiedziała jej mruknięciem, hahaha. Ja mam jedno dominujące wrażenie z zoo- jest za duże żeby obejść je jednego dnia, nóg nie czułam.
Po wyjściu tak się wszystkim spieszyło, że szybko zapakowaliśmy wózek do bagażnika, siebie do auta i ruszyliśmy. Jedna rzecz umknęła całej piątce- klapa od bagażnika nadal pozostała otwarta. Dopiero pan na bramce wyjazdowej nam zamknął :-).
|
ruszamy w drogę |
|
rodzinnie |
|
najciekawsze zwierzęta według Anety |
|
z tatą |
|
słodziak.. |
Z Jagodą byłam w Oliwskim Zoo dzień później :)
OdpowiedzUsuńBardzo nam się podobało...