Czasami jest jej trochę trudniej, bo jednak nie może wszystkiego robić. Np. wychodzić z nimi na miasto(chyba, że ma wózek). Teraz nie pojechała na zabawę andrzejkową. Nie zgodziłam się, bo to jednak zbyt wiele dla niej. Impreza miała trwać do około drugiej w nocy, w lokalu w sąsiednim miasteczku. Trochę za daleko, żeby podrzucić ją tam choć na godzinkę, a niestety kondycja fizyczna Anety i jej odporność na zmęczenie są bardzo małe. Jeszcze pamiętam, jak przed wakacjami zemdlała na tańcach, bo nikt jej nie przystopował, że nie wolno jej tańczyć bez przerw.
W ogólnym rozliczeniu jestem zadowolona, że chodzi na te warsztaty. Choć lęki dalej we mnie tkwią. Jest tam szczęśliwa, więc ja też jestem.
Zdjęcie grupowe ze strony WTZ, wernisaż wystawy "Morąg-moje miasto" |
Aneciak! :*
OdpowiedzUsuń