Więc co tam wyczytałam na blogu Maksa.
„Nie mam poczynionych obserwacji dla starszego pokolenia z zD (od dwudziestukilku lat wzwyż), ale wydaje mi się, że opanowana wcześniej mowa dość szybko ulega regresji. To, co dużym wysiłkiem rodziców/terapeutów/nauczycieli (niepotrzebne skreślić), a najpewniej i wysiłkiem samych dzieciaków, zostało opanowane – bardzo łatwo zostaje utracone”Zakuło. Tak jak zawsze kiedy czytam, że po dwudziestce to już tylko Alzheimer i cofanie się. Spoglądam wtedy na Anetę z lękiem: czy to już czy za miesiąc? Ma dwadzieścia cztery lata i nadal się rozwija, ćwiczy pewne czynności, więcej i wyraźniej mówi… ma coraz większy zasób słów(nie zawsze pożądanych z racji częstego kontaktu z rówieśnikami
Pomalutku powstaje coraz więcej takich ośrodków jak WTZ czy ŚDS. Ale to bardzo pomalutku.
Wyróżnię jeden akapit jak najbardziej prawdziwy moim zdaniem:
„… spora część zajęć tzw. rehabilitacyjnych potrzebna jest rodzicom, którzy zdobywają przekonanie, że niczego nie zaniedbali, dołożyli wszelkich starań, stanęli na głowie, zadłużyli się, etc. itd. itp.”Po wielu latach życia z "zespołem" jestem przekonana, że rehabilitacja wspomaga tylko naturalne zdolności dziecka. Większy nacisk położyłabym na wychowanie domowe i rehabilitacje społeczną. Nie maglujmy dzieciaków ponad siły, pewna stymulacja, ukierunkowanie.. owszem. I jak najbardziej.
Pewnych barier się jednak nie przeskoczy i chyba zrozumienie tego to nasza, rodziców ostateczna akceptacja, która przychodzi wraz z dorastaniem niepełnosprawnego dziecka.
Dziękuję Ci Grażynko za ten wpis. Staram się być na bieżąco z Twoim blogiem, czerpię z niego natchnienie, energię i nadzieje. Podczytuję i cytowany, przez Ciebie blog. Ten wpis o mowie też trochę mnie zmroził Absolutnie podzielam Twoje zdanie w tej kwestii i nie tylko w tej. Ty znasz to z autopsji, a nie z publikacji, czy relacji osób trzecich. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za te słowa. Chyba troszkę się zaczerwieniłam od tych pochwał. Po prostu piszę na blogu o naszym życiu z Anetą, o tym co czuję. I to bardzo miłe mieć takiego czytelnika jak Ty.
Usuń