Kilka dni już minęło, a ja się dopiero teraz zabrałam do dokończenie historii naszych warszawskich wojaży. Zakończenie było całkiem inne niż planowane. Pod koniec zwiedzania sejmu Anecie zrobiło się słabo, miała zawroty głowy. Odprowadziłam ją w spokojne miejsce, a potem już poszło szybko, sanitariusze, lekarz, decyzja o przewiezieniu do Instytutu Kardiologi w Aninie, karetka....
Szczegółowo nie będę się rozpisywać, bo sama jestem jeszcze nie oswojona z faktami i muszę się przyzwyczaić do pewnych rzeczy. Ogólnie Aneta spędziła dziewięć dni w tamtejszym szpitalu i została przebadana kardiologicznie. Nie znaleziono przyczyn jej nasilających się ostatnimi czasy zasłabnięć. Ostatniego dnia pobytu konsultacja neurologiczna i badanie Eeg. I tu zonk: zapis wykazał padaczkę. Jeszcze na początku badania pani neurolog mówiła, że wątpi aby coś wyszło, a jednak...
Aneta ma włączone leki przeciwpadaczkowe i szukam teraz neurologa w rejonie.
Czasami mam ochotę zapytać kogoś w górze "i co jeszcze?". Za mało jej chorób?!
Może jednak się nie pytać... Po co kusić los...
Z jednej strony jestem zła na siebie na swoją decyzję o wyjeździe, z drugiej to chyba dobrze się stało, bo została przebadana.
Anecie pobyt w szpitalu mocno doskwierał, tęskniła za warsztatami, za domem. Mieliśmy za towarzystwo przemiłą sąsiadkę w sali: panią Zosię i odwiedzające ją córki. Jak widać na załączonych obrazkach humor pomimo wszystko dopisywał:
![]() |
tu jeszcze na izbie przyjęć |
![]() |
z misiem od przemiłej pani Ewy |
![]() |
nawet na feralnym badaniu się uśmiecha |
Czekam na relacje ;czy po lekach zasłabnięcia minęły?
OdpowiedzUsuńNie do końca. Było już jedno zasłabnięcie. Ale te dawki leków są na razie bardzo niewielkie i są pomału zwiększane. Za dwa tygodnie neurolog w rejonie(ach te terminy). Już robię sobie listę pytań.
UsuńAnetko, życzę dużo zdrowia :) trzymaj się dzielnie i nie poddawaj...
OdpowiedzUsuńGrażynko, Tobie także dużo siły i spokoju... oby zdrowotne problemy Anetki szybko minęły :*
Choć dla Anety te "prezenty" od losu nie są potrzebne, to jednak dobrze, że pojechałyście do Warszawy. Teraz chociaż wiadomo co Jej dolega. Dużo zdrówka dla Anety, a Tobie siły do pokonywania tych przeciwności.
OdpowiedzUsuńAnetko trzymaj się cieplutko :-) Pozdrawiamy Cię serdecznie i myślimy o Tobie :-) Ślicznie wyglądasz na tych wszystkich zdjęciach :-) Już niebawem się spotkamy :-) Buziaczki od Julci :-) Kochamy Cię. Papa. Ilona, Michał, Julia :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu swoim i Anety. Pozdrawiamy kochani i też czekamy na lipiec :-).
Usuń