Koniec aresztu domowego. "Nareszcie jadę na warsztaty, nareszcie jadę do pracy"- radość Anety bezcenna, hehehhe. Pobudka o 5.50 i o 6.30 wskoczyła raźno do busa. Moje zdziwienie jak można się cieszyć z wstawania o tak nieludzkiej porze i dwugodzinnej podróży busem chyba nigdy nie opadnie. Miałam już telefon kontrolny, który zawsze wykonuje Aneta po wejściu na zajęcia: "jestem już na warsztatach". Mówienia, że chodzi teraz do Środowiskowego Domu Samopomocy a nie na warsztaty chyba nigdy się nie nauczy.
|
przyjaciele Anety |
|
Aneta w pracy |
No wreszcie :) to i mama odpocznie w domowej samotni ;)
OdpowiedzUsuńMama nie odpoczywa, tylko choruje :-(. Tata Anety "sprzedał" mi przeziębienie. Mam tylko nadzieję, że ja nie "sprzedam" go Anecie ...
Usuń