Aneta to ma szczęście. Wizyty lekarskie pięknie jej się wpasowują w grafik imprez w ŚDSie.
Nawet nie liczę ile razy w andrzejki czy mikołajki musiała akurat jechać
na umówioną wcześniej wizytę u specjalisty. W czerwcu nie pojechała na
wycieczkę z tego powodu.
Teraz mają trzydniowy wyjazd do Trójmiasta: poniedziałek, wtorek, środa.
I oczywiście w poniedziałek okulista- zapisany w ubiegłym roku, a w
środę endokrynolog(i to dwa razy bo też moja wizyta). No żesz. Z okulistą dało radę przełożyć i to już za tydzień. Niestety endokrynolog była nieugięta: nie wiem..., nie mam
grafiku..., nie wiem..., nie wiem jak ma to pani załatwić..., nie wiem
kiedy będę...Do rejestracji proszę się zgłosić.. Tyle się dowiedziałam
od niej. A w rejestracji- zamknięta rejestracja na ten rok: proszę
dzwonić w grudniu.
Czyli wizyta pewnie też w grudniu tylko za rok.
Jaka jestem wściekła. Ale przecież nie mogę Anety znowu wystawić z tym
wyjazdem. Trudno. Będę kontrolować wyniki i chodzić z nimi do lekarza
rodzinnego. Może to też najwyższa pora na zmianę endokrynologa na
jakiegoś życzliwszego pacjentom. Jakoś akurat z tym nie mamy szczęścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz