wtorek, 27 stycznia 2015

To nie był dzień...

To nie był dzień Anety na wizytę u dentysty, mało co a nic by z tego nie wyszło. Tak szybko się człowiek przyzwyczaja do dobrego, ostatnio nawet nie musiałam trzymać jej za rękę podczas wiercenia. A dziś masz babo placek. Płacz, krzyk i uciekanie głową. To był taki tyci ubytek. Dosłownie kilka chwil. Udało się, ale zdążyłam cała się spocić i miałam już czarne wizje powrotu do zabiegów pod narkozą. Sęk w tym, że w naszym rejonie Polski nie ma takiego szpitala, który zdecydowałby sie na narkozę u Anety.
Ale, uf, już po. Do zobaczenia na kontroli za pół roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz