sobota, 22 lutego 2014

Nie do wiary..

Nie do wiary. Prawie tak nagle jak się pojawiła- znikła. Chodzi mi o Anety fobię patrzenia w lustra. Już jakiś czas temu pojawiła się pierwsza jaskółka, kiedy zastałam ją przed lustrem malującą usta szminką. Ale wczoraj to był przełom. Wizyta u fryzjera i normalnie otwarte oczy. Nie do wiary prawda? Siedzi sobie Aneta na fotelu, wybiera fryzurę, rozmawia z fryzjerką i patrzy w lustro... W LUSTRO ?! Suuuuper. Fryzjerki w gabinecie też zrobiły duże oczy ze zdziwienia. Nie wiem co zadziałało. Metoda marchewki(ciągłe chwalenie) czy po prostu dziewczyna dorosła i się zmienia :-).

Dla utrwalenia tej chwili chciałam cyknąć fotkę z ukrycia i o ironio losu- Aneta akurat mrugnęła i ma zamknięte oczy, hehehehe. Musicie więc wierzyć na słowo, naprawdę cały czas patrzyła!





A tak wygląda w nowej fryzurze:

8 komentarzy: