Znalazł się telefon Anety. Tak jak myśleliśmy został na ŚDSie. W piątek było tam lekkie zamieszanie
imprezowe(walentynki) i wróciła do domu bez telefonu. Trochę było
przeżywania, bo Aneta z telefonem związana baaaaardzo. No przecież
trzeba do mamy dzwonić, do kolegi, muzyki słuchać i fotki strzelać. I jest "nowy", "najładniejszy" ze wszystkich telefonów, co zawsze podkreśla porównując z telefonami domowników i gości. Jak
powiedziałam, że będzie nosiła stary aparat to się rozkleiła.
Na szczęście się odnalazł. Aneta miała tylko dwa dni odwyku ;-).
I tak tydzień się zaczął optymistycznym akcentem, czego i Wam życzę :-)))))))).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz