Jest decyzja o przyjęciu próbnym na trzy miesiące, takie są formalności. Dopiero następna będzie na trzy lata, jak wszystko będzie ok. Sam pobyt w warsztatach to 7 godzin, posiłków nie mają, chyba , że czasami coś gotują to wtedy. Wstępnie Aneta ma przydział do pracowni rękodzielniczej.
Wiem, że za mocno przeżywam, ale co ja na to poradzę. Większość dzieciaków z zespołem Downa chodziło/chodzi do przedszkola, szkoły, czy jakiegoś ośrodka. Chyba nieliczne miały przez całą edukację nauczanie indywidualne domowe. Aneta ze względu na swoje problemy kardiologiczne tak miała. Zawsze była ze mną, poza tymi kilkoma godzinami raz w tygodniu, kiedy ostatnimi czasy woziłam ją do szkoły. I to 1 na 1 ze znaną jej nauczycielką. Obie teraz musimy odwyknąć od siebie
Cieszę się, że ma okazje spróbować czegoś nowego, zapoznać nowe osoby. Oby tylko jej serducho się nie zbuntowało(odpukać) to będzie ok.
Aneta wprost szczęśliwa. Pierwsze jej słowa, jeszcze z busa, po otwarciu drzwi to: jutro znowu jadę
Bardzo się cieszę, że dzień się jej udał. Chciałbym aby tam się odnalazła i miała trochę swojego życia. Pierwszy dzień zaliczony na plus. Rozpoczyna nowe życie, jak powiedziała moja koleżanka. Przede mną też nowe życie, parę godzin do mojej dyspozycji. Takiego luksusu nie miałam od kilkunastu,a dokładniej od dwudziestu dwóch lat
Dziś Aneta też wstała samodzielnie przed czasem. Pomachałam jej, jak już siedziała w busie, a teraz trzymam kciuki, aby następne dni też witała z takim zapałem.
JA TEŻ TRZYMAM ZA NIĄ KCIUKI.
OdpowiedzUsuńGRAŻYNKO TY TEŻ ODETCHNIJ BUZIAKI
Wykorzystaj w pełni wolny czas na co tylko masz ochotę. Aneta robi dużo i jest szczęśliwa,ty też bądź :))
OdpowiedzUsuńBrawo Aneta i brawo Mama :-)
OdpowiedzUsuńGrażyno, znamy się z zakątka, gdzie jestem pod innym nickiem. Z wielkim przejęciem przeczytałam ten wpis, bardzo się cieszę, że Aneta "odnalazła się" w tym miejscu i życzę, żeby na tyle Jej się spodobało, aby chętnie tam wracała. Pozdrawiam serdecznie, chiara76.
OdpowiedzUsuń