Aneta znowu dziś nie dojechała na warsztaty, bo tak nas zasypało, że gdzieś po trasie droga jest nieprzejezdna. Dzwonił pan z WTZ, że mamy długi weekend. Aneta siedzi już pół godziny i ryczy . Nie była cały ten tydzień, najpierw przeziębiona, wczoraj nowy kierowca chyba zapomniał, dziś droga nieprzejezdna.
Chociaż tak po prawdzie to niech dziś siedzi w domu, ja jestem nawet zadowolona. Wczoraj wieczorem tak mnie wystraszyła, że aż mi w głowie zawirowało. Nagle, leżąc zawołała mnie, że ją serce boli . Przyłożyłam ucho i nie słyszę znajomego cyk, cyk (sztuczna zastawka). Dopiero po dłuuugiej sekundzie jedno, drugi i znowu sekunda przerwy. Później normalnie. Cały wieczór norma, dziś też. To był krótki momencik, kilka sekund. Dziś spróbuję się skontaktować z lekarzem, bo zbzikuje od tego zastanawiania się.
PS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz